ja jestem
skałą powiedział cicho
ty falą jesteś może
z czasem wyrzeźbisz we mnie jaskinię
kształt fantastyczny którego nie pojmę
dopóki jesteś póki wypełniasz
choć jedną szczelinę
więc w ciekawości sięgał oddalał
tworzył bariery żeby powstrzymać
ten ciemny język który kaleczył
i zapominał
najpierw zapomniał
nazw morskich stworzeń a zaraz potem
zgubił gdzieś smak jeszcze pozwalał
-dotykaj do woli
lecz już nie łagodniał
pod warstwą soli nie mruczał cicho
nie odchodź- odejdź bo za głęboko
sięgasz wodami. chcę zbadać jakie
są spustoszenia po twoich rękach
w tę myśl się spiętrzał
bij robala!
4 tygodnie temu
8 komentarzy:
to jest wiersz, któy wyrósł ze snu. to był sen o 'jaskini zapomnienia'
dziwwny sen.
pointa jeszcze się poprawia.
O, to mi pasuje wyjątkowo. Pointy niech się nie martwią, na pewno zostaną znalezione :)
zdaje mi się Jerzyku, ze pointy, to się cholera zwykle martwią najmniej :)
Cóż tedy powinny robić, machać ogonkami i wołać: tutaj, tutaj jesteśmy!? :))
ręce w tym morskim żywiole gdzieś urosły, muszą?
W końcu odwraca się rola, on się spiętrza? Ciekawe
i zapominał
najpierw
nazw...
?
Jeszcze raz tak :))
J
muszą. ręce to wiadome, muszą :]
rola się nie odwraca, bo to chyba nie kwestia roli a natury cechującej obiekty
:)
fajno :))
przysnił mi się ten wiersz, tylko w formule obrazu
Ładne masz sny :)))
czasem tak, czasem straszne. ale w większości wyraźne, co jest in plus :)
(przynajmniej wiadomo, o czym śnię ;)) )
cmok :)
Prześlij komentarz