gabinet

ech ty poetko od siedmiu skakanek
na cóż ci wstrząsy
paryskie dąsy suknie z firanek

błąd musi być utkany
subtelnie bych ciało się pochylić
wziąć do ręki dało jak nie przymierzając
pasącego się konika w trawie

(bo kto chciałby konia przymierzać)
niezdrowe
nagromadzenie wersów
na krzywy ryj próbujących
wejść w kanon więc póki co

pod obiektywem bacznym szczerzą
zęby jak drobne małże
rządkami w twoich ustach

ech ty poetko pianko złotopusta
chyba cię ubiję

tłukąc lusterko

Brak komentarzy: