z przyjacielem w mojej kuchni naprawiamy jego świat

naoliwiona śrubka gładko tylko w masło
w taboret trzeba wkręcać sterczeć rok i napierać siłą
mówisz pastwiąc się nad groźnym śrubokrętem

nie zdziałasz jednak więcej niż powolnym obrotem
raz po raz zgrzytając o strukturę wiórów
trzeszcząc mamroczę a ty krzyczysz na mnie
że po to jest gwint żeby się zanurzać wdzierać
aż zaskrzypi stołek mało się nie rozleci

wywijam młotkiem siedząc na kuchennym blacie
podaję ci kanapkę drugim uchem słuchając
bo wiesz, że po cichutku śmieję się tym pierwszym

dalej majtam nogami siedząc na kuchennym
podaję ci kanapkę mażąc palce masłem
słucham twych opowieści i następnej instrukcji

myślę o tej śrubce kiedy już łepek oprze
o lakier na powierzchni siedzenia nieco porysowany
znowu się pewnie okaże że gwint wylazł dołem
zawczasu gnam po narzędzia zacznie się piłowanie

***

powolnym obrotem
raz po raz zgrzytając o strukturę wiórów
naprawiamy

trzeszczy stołek
bo się nie da nic wkręcić klepiąc w głowę
młotkiem dlatego go zabieram i przynoszę
kanapkę z masłem i śrubokrętem

a ty się złościsz
koniecznie chcesz udowadnić że gwint musi
rozdzierać kaleczyć że to wielka siła
tylko że z drugiej strony

co wyjdzie trzeba piłować

***

przyjaciel wrzeszczy na stołek
ja idę po piłę
pierdolę takie naprawianie

Brak komentarzy: