Origami

cicho. mówiła. umiem godzinami siedzieć w pozycji
stojącej. niekoniecznie potrzebuję ruchu. szczególnie
kiedy jesteśmy we dwoje. usypiała mu u stóp
usypywała się jak piasek wokół zakazów
głośnych rozmów i kiedy rozbijał słowa

ciszej. słucham tylko wody. dlatego przechowuję
kran na półce. śmiała się gdy on się dziwił
nienaturalnej jego zdaniem manii zbierania. w dłonie

wysypała mu raz cały koszyk gwizdków.
powyciągaj te kulki. nie mogę znieść głosu wewnątrz
rosnącego grochu. dzisiaj muszę być spokojna.

trzymał ją mocno. zatrzymywał gdy chciała wychodzić
zabijał codziennie okna. a kiedy umierała z nimi
złościł się. już tam byłaś. i wbijał kolejną szpilkę
w mapę wiszącą w nogach łóżka. znaczył
po czym rozprostowywał skrzydła które uparcie składała

.







(28.02.07)

2 komentarze:

Aleksander pisze...

Bardzo znajome jak dla mnie (?) chociaż pomimo późnej pory mogę mieć złe skojarzenia:) ale i tak pozdrawiam:)))))

wuszka pisze...

dobre, dobre :)