żywa woda

srebrnie tak ulewliwie tak
na mnie zrzuca garście
opalizujących pereł
jedna za

drugą
pukają w ramię -nie używam
parasola i kaskady
chłodnych myśli
przylepiają mi sukienkę do ciała
ciepłego

tak
każdy wiersz się trwoni na darmo
bo ile mogę złapać w dłonie
z tych strug co po
skórze

zostaje tylko podnieść głowę
nabrać wody w usta rozważniej
wybierać złoto
lecz czy to nie zachłanne

tymczasem srebrna strużka
maluje joanny kształt na dziś
i na najsmutniejsze nawet jutro

ale

czy stojąc w deszczu wypada
wspominać o wilgoci
w moich oczach

(03.07.06)

Brak komentarzy: