załamał się lód

no i uciekła. uciekła się cała
wyciekała mu przez palce. nie próbuj
mnie wyrównać złapać bo się nie daję

dotknąć- jestem zawsze sama.
choćby chcenie miało mnie przyciągać
jak magnes. odwracała kiedy on odwracał

spłaszczała końce. wyginała kąciki
ust w grymasy. uśmiechał się jeden
za drugim za drugą jedna zagracał

grał cały czas. groził zawaleniem
złamaniem. za i przed. zawsze o krok
do tyłu i w przód istniał jako kiedyś
to dlatego

Brak komentarzy: