jawnokuszenie

Chciałbyś mnie widzieć Marią
-jestem Magdaleną.
Poczciwe bywa imię myśli niepoczciwej.
Panna-jawnozłośnica,
rozkapryszone piekło,
każdą myślą, biodrami, ustami w grzeszliwe.

Między chciałeś anioły,
cóż z tego kochany?
Z białej się sukieneczki nie pija rozkoszy,
gorzkiej zieleni soku
maków rozespanych.
Byś mi kroku dotrwał, skrzydła ci przynoszę.

Tak się po mojej skórze
błądzisz rozpłoniony,
drżysz czy swoim warkoczem sideł nie zastawiam.
W leniwy błękit oczu
mocnoś uwięziony,
więc czy mnie niebem czyli ja cię piekłem zbawiam?


.

Brak komentarzy: