oślepiając upałem trwa kolejne miasto
zadeptanymi na śmierć ulicami
tam twoja twarz wyraźniej się odbija
następne okiennice których już nie zamknę
bezzębne uśmiechy bram
z dachów zerkają oczy domów jeszcze żywe
zbyt wysoko by tęsknota mogła je zatrzasnąć
rozpalony do białości poczuciem winy czas
wbija zęby w kamienie jak kula armatnia
brnę więc i ja na oślep przenikając ściany
wpasowana w dukty ulic brnę na przestrzał
uspokajam swoje wystraszone ja
czytając białym murom twoje wiersze poeto
bij robala!
4 tygodnie temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz