letni deszcz

umorusane stopy
jak buzia dziecka
wpadły plackiem w błoto
pierwsze tego lata

paluszki na palcach
w górę wzdłuż torów
pędzącego pocałunku
na zielono

oddychają usta
roślin a moje otwarte
szeroko łapią smak
lipowego szczęścia

nasiąkam dziś
jak żaba na jutrzejszy
kurz schowany pod liśćmi
wyjrzy gdy tylko przestaniesz
więc głośno cmokaj

Brak komentarzy: