Sigishoara

tkwi, zwinięta między zębami karpat,
jak w ślimaczej muszli. wkręciło mnie w tryby
przypuszczające – pierwszy raz zgubiłam się w małym
mieście. wzruszyło pomiędzy

czyjeś palce, kolce – idź i dotknij odpadającego
czasu, później rośnij taka sama. dwie małe cyganki
z brudnymi kolanami pierwszy raz się uśmiechnęły
- pani powróż. ale ja tylko podróżuję , to mi nie

wolno dotykać. rozpłaszczam się w miejscach
na powietrze i nic nie pomaga.
kolorowe kiecki dziewcząt są jak tarcza

Brak komentarzy: