taki to nektar

utopiłeś mnie w swoich pomysłach
proponując polanie wodą
w celu zlikwidowania ładunków strachu

czy dobrze że jesteś
zawsze dwuznacznie
choćby plazmą do mojej śmierci
albo twojego zawsze

pytasz kim jestem ja
piórem chcę pozostać odpowiadam
bo sama nie chcę nudzić się na głowie

razem odgniatamy poduszki w szafie
z góry dołu nie wolno
wołać pomocy

milczę jak stary pies zatrzaskując imię
pomiędzy drzwiami lodówki
którą się karmiliśmy jak miłością
podobno rzymską opacznie rozumianą

agresja odbija wszystkim
jakkolwiek nie byliby starzy
kupując na własność cudze tajemnice
stajemy się panami powtarzania słów
przez czyjeś zęby i szelest papierów

teraz zostanę niechętna odejdę pewnie na chwilę
nie z braku czasu ale dlatego że
moje pocałunki w zeszycie się marszczą

Brak komentarzy: