syringa z mieszanym

wrastam w gęsty las twoich przymiotników
słowa kłują jak szpilki kiedy je przymierzam
do siebie rozgałęziają się znaczenia

i można zabłądzić niejeden raz skręcając
w ślimacze lilamuszle niżąc rzemienny smak
jarzębatych jagód między wielopestkowe moroszki

bardziej złożone niż ja siedząca teraz pod kuźnią
dzięcioła gdy na zbyt wysoko zadarty łeb lecą
błyszczące łuski tekstu lądują i znikają z oczu

na przemian sama nie wiem wystawiam na nie język a tak chciałabym parasol z czasem wystawiam rękę czy pada chociaż suche jakoś dziwnie pierzasto
żółtym fletowym dźwiękiem w bez się rozwilgam

Brak komentarzy: