przytulony do pleców pośladków
powtarzał palcami wszystkie
brzydkie fałdy jej ciała
i zmieniał
w kochanie
zapasy
cały zapas słów został wyczerpany
chciałabym ci powiedzieć
dzień (jakiś tam)
cokolwiek
a wszystko już zostało
powiedziane
za mnie
za ciebie
za cały zapas słów
dałabym się wyczerpać
lecz chcieć - powiedział
(jakiś tam) dzień
-cokolwiek
to już wszystko
Etykiety: dziennik zamarzania
podróż
tego naprawdę nie słychać
to tylko buczący pogłos gdzieś tam
sunących wysokich energii
struny o długościach mniejszych
niż wyobrażalna granica punktu
otwarte lub zwinięte w porządny
równy obwarzanek - prowadnice pól
generatory ja i nieja najmniejsze maksymalne
zakrzywienia po których nie da się
wrócić
nie da się powtórzyć żadnej
z alterntywnych histerii
Etykiety: połączenia, wyjawione
La zatrzymuje bieg
dokąd przelewa się woda z oceanu
kiedy wieczorny odpływ zabiera ją
z mojej sukienki? La cofa stopy
pod dębowe krzesło stojące
naprzeciw ogólności
to nigdy nie ginie laleczko -
Pszczeli Pan irytuje sie na kolejne
próby powstrzymania porządku
Etykiety: Lalki
krajobraz falujący
bywa przekraczaniem granicy
śmieszności że się czeka na
niemożliwe a jednak
pamięć i to co jej
pozwala zatrzymać
obraz kiedy wśród snu
otwiera się oczy
najjaśniejsze na jakie tylko nas
stać kiedy się uśmiecha do siebie
i siebie nawzajem
tym uśmiechem dotyka
(Fot.Zina)
Etykiety: baśnienie, fotografie
od początku
chciałabym ci napisać mario
cichy wiersz że tyle razy
opowiadane
było nowe
i od nowa nowe i kolejne
ciągi cyfr słów
śmiechu przez rozłożone
liście kasztanowców
chciałabym czule
nieomylnie
Etykiety: baśnienie
rekombinacja
z tą zmiennością jak
nie wiem
nadal cię
nieprzytomnie
może
gdyby to były
przynajmniej cztery
głowy
naprawdę trzeba było by
się zdenerwować a
jestem
zielona jakbym pierwszy raz
widziała jedną
pierwszy mówiła dzień
niech będzie dobry
lista drzeworytów
słój olchowy
dymi się dni jad
kiełbasiany
wędzidło
na czarne nie moje
słój brzozowy
się skarży płatami
jak to odpada od rzeczy
zawiesistość
słój sosnowy
podobno
eterycznie
ale chuj wie
słój jodłowy
stój jodlolohii
słój
szklany
Etykiety: dziennik zamarzania
konstrukcje
posłuchaj ruchu patyczków trzcinniczków długich
bambusowych dźwięków wędziska niosących szum
znad jeziora wsypującego piasek w każdą kieszeń
już nie mogę mam uszy a one niby są a są
zablokowane nadmiarem pływów setkami
pojedynczych wyrazów. tak jest naprawdę ładnie
używać wody ognia powietrza. w tę i w drugą
po światło kawałki wciąż na nowo konstruować statki
jak ona jemu on jej oni razem innym onym aż wyjdzie
rewelacyjnie. kupka popiołu plastikowy
nocnik
Etykiety: próba mikrofonu
tamanie
cicho modre oczko idź spać rano
musita wstawać jak wszystkie jeziorka
zakończone drewnianym wyrazem
koniec powrózki i kare konie
co się nie w piki wbijają a w reszcie
noszą znamiona kratek zeszytowych
skrzydełka samolocików z bibuły lekkie
mobile na patyku dylu dylu raz i dwa
wymarsz człopczyku z tego świata
marsz trawy chichocą w krainach
w krainach
Etykiety: rozsypanki
dysk
gdyby się nie chciało tak
jak się chce może trzeba by
mieć wszystko
o czym tylko wolno marzyć
a wolno o całym koniecznie
gryźć rąbek koca że się nie
wydarza
ciskać piorunowe strzałki
albo pluć pestkami w skali
mikro
tak bym chciała czasem z twarzą
ludzką wściec się bo
bez gniewu nie czuje się dotknięty
świat na którym brakuje
miejsca
Etykiety: dziennik zamarzania
re konstrukcja
składamy ziarnko do ziarnka z nadzieją
że się zbierze bezmiar i wyleje poza
podwórko przeniesie nad płotem
na nie uczęszczane pola
że będzie się można zanurzyć raz i jeszcze
raz ewoluować w formę przestrzeń
wypchaną materią właściwie niejasną
ale też i nie ciemną od nowa
Etykiety: połączenia
La wyjątkowo nie wie co zrobić
mówienie plącze rzeczywiste supły
i nie wie tego nikt (nawet Barnaba)
dlaczego czasem się wychodzi
zostawiając otwarte drzwi a w progu
ziarno gorczycy jakby miało zatrzymać
albo zabrać do środka
więc dziś wyjątkowo usiadła przy oknie
patrzy jak inni w takich przypadkach
(Fot.Jacek)
Etykiety: fotografie, Lalki
wiesiołek
jest coś z wiesiołka w byciu kobietą
kiedy już powoli zostają dziewczęce sukienki
poza tobą nikt nie pragnie dotykania skóry
wtedy jest coś z wiesiołka – może łagodzenie
podrażnień alergii i na stwardnienie rozsiane
lek który wygląda jak zwyczajne zielsko
jak ty chcę w kącie ogrodu stać wesoło szczerząc
żółtą mordę przez liście choć to wieczne szczypanie
że nie boli olejem łagodzi się zmrok a przecież
można nigdy nie umrzeć nie posiadać kłącza
Etykiety: zielistka
wszechświat
jak pchły skaczemy wokół spraw i sprawek
niecnych choć całkiem rozsądnych z punktu
widzenia od strony dupy bo taki już obyczaj
-istnieć paradnie
z ciałkami i ogromnymi królestwami które się nie chcą
zmieścić na wspólnym niebie i zaczynają jazgotać
przy każdym nieostrożnym ruchu
chociaż raz chciałabym poleżeć obok ciebie
może być w trumnie
Etykiety: połączenia
plujka (pantum)
pan tu mi nie pluje teraz
żeby napluć do rosołu
trzeba jeszcze dojść do stołu
dojść a nie spod się wydzierać
żeby napluć do rosołu
lub w talerzu cudzym gmerać
dojść a nie spod się wydzierać
trzeba kark mieć najmniej wołu
lub w talerzu cudzym gmerać
ja też lubię a pospołu
(trzeba kark mieć najmniej wołu)
w kupie raźniej się pozbierać
ja też lubię a pospołu
mniej wstydliwie szaty zdzierać
w kupie raźniej się pozbierać
i jak muchy wybić z dołu
mniej wstydliwie szaty zdzierać
z trąbki zetrzeć ślad popiołu
i jak muchy wybić z dołu
pan tu mi nie pluje teraz
Etykiety: bądź tomiku
opuszczenie siedlisk
w niewydworze zbyt wcześnie
zrezygnowano z usług zielarskich
i teraz co?
pojawiła się martwica zapaści
powierzchni i tak już dostatecznie
wklęsłej
nadchodzi pierwsze ziarno gorczycy
natura kiełków każe je szczerzyć
na polach nadal nie zagospodarowanych
zwolniony ogląda się jeszcze za siebie i widzi
parę recept które zbudowałyby poruszenie
z kilku patyków i miodu
późno
porzucone gronostaje kołyszą się
na oparciu fotela i zastanawiają czy już
użyte mogą do domu
pielęgnować włos
bo wysłużonym płaszczom
wszystko wypada
Etykiety: rozsypanki
zatrzymanie
pierwszy raz nie obeszłam swoich urodzin
i moje urodziny nikogo nie obeszły
przyszło trzech gości - dwóch z nich
od tapicerki a jeden to był kominiarz
a tak jest tu komin miło że pan pamiętał
- wygarnął i poszedł zostawiając
guzik z najlepszymi życzeniami (takie szczęście)
dwóch od kompletu kołdry z poduszkami nadal
siedzi na kanapie. kruche ciastka z wczoraj
szklanki z cienkiego szkła zestaw sztućców
ze wzorkiem w lilijki. czas od tej pory
nie chce mnie poruszyć
Etykiety: dziennik zamarzania
o
nie umiem tak żeby nie wróciły
odbijając się o ziemię
(jak piłka)
małą i nierozsądną
chwilę
chciałabym zamienić
na kolejną małą
(i nierozsądną)
i jeszcze
nie umiem mówić
choć gadam wiele
żeby powiedzieć
Etykiety: rozsypanki
kra
no i wstaje świt (a jednak) w gardle wstaje zużycie
na nowo a dopiero co się pospało i posypało jak to
że można powiedzieć nic i jednocześnie nie móc nic
powiedzieć. podobno ptaki (jak drzewa) umierają stojąc ale ja
widziałam je leżące całymi masami znacząc ścieżki
małym chudym krzyżykiem - czy tylko to pozostaje
w mojej pamięci? a gdzie obiecany trzepot skrzydeł
gdzie krótkie urywane dźwięki i te dłuższe na granicy
słyszalności zawodzące zwykle niby-płaczki
w szary kąt cmentarza. ptaki choćby wszystkie
wrony tego świata
dzień jest naprawdę dobry
Etykiety: dziennik zamarzania
zjawisko błękitnienia lodu
kości kostki kryształki wody w temperaturze
niższej niż zero skali opartej tylko na własności
chętnie zmieniającej stany
chwile skupienia pryzmaty i efekty optyczne
ciche bo wysokie dźwięki na granicy sieci
kryształów potrącenia wywołujące natychmiastowy
rezonans pękanie i załamania
światła to jak uginanie fal przechodzenie na granicy
faz błękitnienie lodu tuż przed samym końcem
palców kiedy potencjał krwi nie wystarcza
Etykiety: dziennik zamarzania, połączenia
do wewnątrz
groszku za krzywą linią paproszku
w kącie mojego oka jak okruch
ciepłego wiersza wbity aż po samotność
w głąb mojej głowy. drogo
ścieżynko w pętelkach koniczyn
z poczwórnym listkiem wybranych
do najdrobniejszych myśli
na tobie łamie się światło i załamuje
ciemność. trę oczy garścią
jak niewygodne szkiełko którego brak
bardziej boli niż wszystkie pustynie piasku
Etykiety: baśnienie
na zewnątrz
istnieją strony których nie można przeczytać
zajrzeć za rąbek tajemnic i odwrócić kartkę
żeby odetchnąć spokojniej między kubkiem herbaty
a oknem. kierunki wzdłuż których łatwo się pogubić
studnie tłumiące głos jakby mówić nie chciały
za wiele i wobec tego wolą nie wydawać z siebie. chłód
łatwo wspina się na kamienie szybko przekracza progi
i tak niewiele dzieli od końca czuły gest zatrzymany
w połowie drogi. ciepłe słowo które
nieopatrznie rozpuściło się na języku
Etykiety: baśnienie, fotografie
mandala
najpierw kruszył oporny szafir który da początek
mężnemu ciału i gniewnym gestom. później
powstawał proszek czerwony z niego usypie
poznanie zmysłami dotknięcie wysokich bram
bez przygnębienia. szmaragdy rodziły się z brzaskiem
odpędzały burze. wykreśli się z nich życie więc ścierał
drobno (żeby pokonać niewiedzę trzeba przygotować
cały woreczek zielonego pyłu). białej perle
sproszkowanej w geście opieki
usypał się kwiat lotosu – jakie to trudne
rozdrabniać
Etykiety: Lalki
agni
w moim brzuchu zalągł się ogień. przyszedł
niepostrzeżenie i uwił gniazdo - jak można
nie zauważyć płomienia - mówili mędrcy którzy
zjedli już wszystkie rozumy i potrafili wskazać
tan tien co do milimetra. a jednak istnieją bruzdy
którymi wymyka się nadmiar energii w których
nawet ja mogę dać się oświecić albo blask stracić
mogą rozumienia. zalęgło się nieoczekiwanie światło
chciało i wędruję do tego
Etykiety: fotografie, przekrój warstwowy
len
ona - nisko pochyla się nad ramą
to płócienny raz kiedy taki wątek
przed nią przeciąga się w dole
fabryczne miasto miejsce nie do opasania
doliną niedorzecznym sposobem ujęcia
u brodu złotymi nitkami błyskawic
próbuje zszywać poplątane chwasty
w ciepłe dłonie ścieżek przytulii
czepnych jak treść którą wyrywa
z palców
teraz ja – niespokojnie patrzę
na kanwie obrazu snuję babskie
domysły lata chwytam
pogubione sensy gubię
się w ważnych rozumieniach
wystających ze słów
burzyć budować
*
(wiersz w porozumieniu z Fanaberką i z jej użyciem ;P )
czas snu
ześnił mi się wiersz australijski cierpki
jak miodowa mrówka pełen nieoznaczonych
sensów cisza wokół niego przenosiła krótko
obecność wokół źródeł strachu i tego
wszystkiego co nim napełnia księżyc
próbował znaleźć drogę nawet wysyłał
jaszczurkę o jasnym imieniu goanna co może
znaczyć wiele co może prosto znaczyć
szuka się drogi między szarym takiej
gdzie strach i początek tańca powodują
kwitnięcie drzew rozgrzewanie wód
piaszczyste powroty
czas snu
.
idzie jesień
*
zwinęło się jabłkowicie lato
w szklanym kieliszku nad nie
wyżej tylko wiatr się plącze
w warkocz brzozowy
- ach wysmagać jeszcze
gołe łydki dziewanny pod rumiano
zalistniałym lasem
co surowo patrzy na takie
zabawy
dziś jesieni dzień pierwszy i wszystkie
klucze zawracają smaki z palców
zlizane układają się do snu
za piecem dym zdyszany w deszcze
dziurom posyła zapóźnione znaki
że się czeka że się mocno związało
w pąk
Etykiety: fotografie, zielistka
w jedną i drugą stronę
przechodząc z jednej do drugiej strefy zmieniam
klimaty rozmów spojrzenia gubię dotykanie cudzego ciała
to jest odludne miejsce w którym coś
się spotyka i spotyka się. miejsce na szczycie
głowy gdzie istnieje tylko sobek który czasem
przypomina krokodyla ze zwrotnikowej strefy
a czasem zwyczajnie jest tobą. żadnym
bogiem - ciało materialne.
przekraczanie
równoległych linii pociąga
za sobą oddalanie się od słońca i mozolne ogarnianie.
z takiej wędrówki wraca się pokrytym szronem
ale więcej widać. podobno
unosi nas równik linia opasania. opisania
miejsc z których wciąż rośnie kolebka
kanciastej skóry ostrych zębów ochrowego barwnika.
żółta mulista rzeka zwija się z błękitną
jak macierz
Etykiety: połączenia
masa krytyczna
jest w horyzoncie cała masa dziur przez nie słońce
widać. że nie przyszłaś właśnie teraz zrzućmy to
na karb grawitacji. zrzućmy wszystkie ludzkie maski
bądź nieludzka bądź kosmiczna kobieto pełna
przywar i nieznośnej obecności. nie może być więcej
i więcej chcieć nie można. ty mi bądź mężczyzno poza
horyzontem i przed zapadaniem światła w gęstą masę
zmierzchu. przyjdź i weź co twoje co się nigdy nie może
dostać żadnemu z obcych
Etykiety: połączenia
wiąz
stokroć przywiązała się do drzewa
za szumnie nie nazywać. czasem
trzeba trochę pomilczeć w odcieniach
mały kwiatek który nie wie nawet
jak bolą korzenie kiedy zapadają w głąb
-tak się rośnie kochanie mówi jej
wiąz. to nie tylko dosięganie nieba
trzeba jeszcze żyć w zgodzie z kamieniem
moja stokrotko ból jest niczym
dotykanie serca. zwykle się wyrywa
z palców i ucieka. ale ty mała moja zostań
oboje nie wiemy czy i po tobie nie zostanie
przepaść
Etykiety: obrazzzki
próba uporządkowania
entomologia zmamrotała niejasno w kwestii poruszania się
cząstek Brown wstał i wyszedł z siebie samego wystraszony
nagle zaistniałym jazzem. ja układam
równo buty
równo sukienkę na kancie zaprasowuję
równo ręką
na to jest szuflada
okoliczności nakazują utrzymać porządek więc zachodzi
słońce i przymus segregacji coraz szerzej otwieramoczy
nie wierzę - to motyle. lecą całymi stadami otrzepują pył
ze skrzydeł
z moich kolan
z ust
chyba nie umiem być idealna równa zawsze mi się krzywi
buzia do uśmiechu albo płaczu myślę tylko jedną
stroną serca mam patyk. szuflady czym umiem
wypełniam
nigdy nie jest za późno
między nami wydarzają się wiersze więc zarzuciłam
te niewydarzone teraz będzie zupełnie inny
czas bo idzie jesień i przynosi wszystkie liście,
które obiecałam nakleić ci na skórę każdy za jedno
ciepłe zakończenie. nas i tych wszystkich gestów
które mają się i muszą spełniać bo na to są
zaklęcia miłosne żeby żadna siła ani żadne morze
nie dzieliło. teraz będę potrafiła usiedzieć spokojnie
czekając na ptaki z ciepłych wysp a ty będziesz
spał łagodnie ukrywając usta w moim biodrze.
tam powstanie nasza własna przestrzeń i zasłoni
przed spojrzeniem cierpkim. tym co trzeba jeszcze
takie miejsca mają to do siebie ile my do siebie mamy
odległości- trzeba prawdy czasu i pragnienia mnie i ciebie
więc mi mów kochanie dotknij z dala czasem
kiedy prawie niemożliwa się wydaje dotykania łatwość
sięgnij
właśnie wtedy jak się nową cegłę kładzie w coraz
wyższą ścianę,która będzie podpierała nie dzieliła.
radośniejszej mnie nie znajdziesz w każdej
gwieździe imię ci powtórzę będę
widzieć wszystko dookoła co się stanie i co jest
schowane w słowach. tul mnie
ja ci stokroć . w ciepłych dłoniach także dla nas
rośnie
wiersz Podarka
jest obok ciebie
jedna z tych ładnych rzeczy które pachną kminkiem
nie lubisz lubisz nie lubisz i trzeba ciągle wybierać
ziarnko po ziarnku układam na stole
moją dłoń twoją dłoń moją dłoń
mży się
popołudniowe słońce
**
niech się śni
anyżek kocimiętka jeżogłówka
purpurowa z zawstydzenia
dziś chowam się w firankę
ulgnij
Etykiety: fotografie, ośle uszy
Lilith
moje ciało ma smak dziczy
jak pieprz kuszące
podróżników do krajów arabskich
podpieram szczytami Krzyż Południa
ruchliwym językiem
jestem w stanie dotrzeć wszędzie
nawet do podręczników logiki
przemycam figi pod palcami, bieluń
wężowym drżeniem zrzucam chłód
staję się nowa
ja spokojna i wolna
ty już opanowany
Etykiety: obrazzzki
środek
tak się przegiąć rozciągnąć żeby skrawkiem skóry
dotknąć rożka księżyca i poczuć jak pulsuje
kamienny pył w głębi naczyń aż się wzburzy zza okna
noc która odkrywa i uważnie patrzy co się śni
pod powiekami kruche ciała unikają dali
dotykając szyi miejsca gdzie kiełkują światy wiążę
się na stałe z policzkiem poduszki po to
żeby spleść palce unieść wyżej biodra odgiąć
głowę do tyłu i trafić na obraz. cicho
szepnąć mu – oddychaj. rozłam
Etykiety: z księgi zamiłowania
baśń z zakątka
lisek zamiata ślad ogonem
za sobą za sobą nie dojdziesz
gdzie pobiegł gdzie jest i dokąd
jego droga dąży
przez las lis gałęzią bez liści
zmiata ślady z okruchów żaden
się nie pożywi ptak nie trafisz
w odbicia łap te co za sobą
zostawił
jest krzak obsypany igiełkami sadzi
sadzi lis przebiegł za sobą włos
na nim jak promień lśniący
dla tych co chcieli
Nadzieja Miczurina odchodzi
z powodu umierania Nadziei
pokój został zamknięty
zawieszony na czas określający
jakość i wysokość zejścia
przyjaciele brzęczący do niedawna
pod drzwiami nasłuchują trwożliwie dotykając
palcem ust a te krzywią się same jakby wobec
odchodzenia nadziei urządzały żarty
(koniecznie wiedzieć co się wydarzyło w pokoju)
przy łóżku packa na muchy
i okulary zbyteczne miała
zbyt dobry wzrok żeby używać
szkła za to muchy lubiła rzeczywiście
i jest coś w tej ciszy nawet
nie podniosłego raczej zerkanie
za siebie czy to naprawdę już
i czy się dla niej skończyło wszystko
czy to może ona
Etykiety: rozsypanki
listopad
moja cicha jest kolejny miesiąc
to co rośnie w mózgu dawno przekroczyło
wszelką wyobraźnię. choćby się uganiać
za i przed potworami księżyc mówi jasno
i popatrz jednak ciągle krwawię kąsam
kota szczotkuję i maluję oczy
na powiekach. chociaż łatwo opadają
ręce cicha moja są bezpieczne. zwykle to język
czuje się jak pozrywany ząbkami pocztowy znaczek
Etykiety: przekrój warstwowy
nadinterpretacje
półobręcz prowadzi przez drewnianą ramę
poza część pieśni która od dawna śni pod wodą wszystko
co odłożyłam z czasem za jakiś czas. jak piasek
sypie się wciąż z młynka na dnie morza zamiast soli
z której powinno się chyba robić cegły -struktury
krystaliczne mają przecież tyle zalet. łamią
spojrzenie pod kątem uginają każdy padający
zamysł. to jest tylko taka mała wyspa z niej patrzę
na twoje słowa i zastanawiam czy powinno się zdarzać
czy raczej zderzać się muszą obrazy że jeśli mówisz -ja
powinnam słuchać po swojemu przydzielać inne liście
drzewom wbrew melodii która przebija wszystkie kładki
pomosty połączenia pokrywa sztywnym dachem. duszno
woda jest żywiczna leniwie spod palców wypływa
wprost w moje gardło. jak cynowy dzbanek
Etykiety: obrazzzki, połączenia
kartografia połączeń
i to był ostatni moment kiedy zawołałeś
do mnie Agnieszko. kiedy już umilkły
szmery wiązań łączeń cały ten proces
stanął i runął w dół. na jednym
końcu zimny biegun fotela którego nie sposób
pokonać ani ominąć w drugim
potencjał redukcyjny kwaśna reakcja na oddalenie
przewodnika. imiona rosną i się burzą czasem
spadają deszczem na pola
magnetyczne. wychodzę co rano
z założeń że nie kreśli się tylko jednym
gestem. chciałabym żebyś znów
ze mnie wykiełkował
zapomnienia
w dłoniach pusto to sen
ostróżki co ciekawie wyciąga główkę
znad traw. już odchodzi do lamusa
lato gubią się za słońcem polany
gdzie kiedyś przychodził
[odpocząć ]
umilkły świerszczenia szepty
wewnątrz las zasnął i położył
głowę klucz żurawi
upadł w cień
nikogo nie znajdzie
Etykiety: zielistka
przeniesienie
(wiersz procesarski)
baj mnie bajaj
o starożytnych królowych
choć nie lubię mleka i wieczorów
samotnych mi nie brak
tym razem opowiedz
jak szumią chorągwie i jak ścierają
armie z bezplamiem historii
baj mnie dziś jestem zmęczona
codziennym zaglądaniem w lustra
niech zasłona szarego dymu
na chwilę przeniesie mnie w mrok
pospolita
jestem białym dmuchawcem
niechętnie
daję się unosić z każdym
powiewem
ryzykanci liżą palce
próbowali rwać
dla siebie
taka krucha łodyżka
a w pysku gorzko
ot mniszka
Etykiety: fotografie, zielistka
Niebezpieczeństwo słów
Może być tak,
że machając nazbyt sztuczną
szczęką,
kłapnę się kiedyś we własny bełkot.
Etykiety: bądź tomiku
pożeracz
Karmię się słowami
jak pająk ścierwem much, motyli, ós,
jak się muzy
wszelkich póz, ry i nie-mowanych,
karmią poetami
Etykiety: bądź tomiku
ewolucja
pierwsze poruszyły zwierzęta
o nadziei nic mówić nie chciały
nie były też interesująco zmitologizowane
kołysząc się w przestrzeni śpiewały o księżycu
pływach chorobach owiec zamarzaniu w zadymce
wydmuchawszy pamięć tkankową
przez nos
osocze oczyściliśmy pracowicie z pieśni
ani tu ani tam nie jesteśmy zamieszczeni
mówimy nie czekając na pytania
nie śpiewamy z trawą
nie łączymy się w końcu opowieści
naprawdę umieramy
tylko my
choć ostatni
częściej pierwsi
Etykiety: połączenia
nie do wiary
po moim pokoju lata kot
mam go wydać świętej inkwizycji
znowu powieszą mi na drzwiach
sklerotkę
-nie ma latających futer
znowu obudzę się pod stołem
nie wierząc w drzewa i gadanie
starych babek
znowu zniosą na szufelce
ogień piekielny
uwierzę
spali
Etykiety: rozsypanki
podanie
podobno czarownice tylko bez
siedzę więc naga i piszę
do pana list a może to nawet kora
brzozowa na wiosenne uroki
dobra na takie przenoszenie
chciałabym użyć skóry
pańskiej nie moje ciało
to tylko niebieski atrament
śliną nie piszę
po liściach do cudzych poetów
szaleję bo przecież posiada pan w głowie
te wszystkie słowa
obsypujące świat srebrne łuski
ile bym dała za takie czary
dziś niech pan mnie weźmie
jutro zapłacę
Etykiety: dziedziczenie, zielistka
stając nad stawem
Grąży się w wodzie cień grążela,
nad liściem listy śle skrzydłami
skrzy piąca ważka, szkap kapela
nad brzegiem brzęczy paszczękami.
Etykiety: baśnienie
rozcieńczalnia
to wszystko kochanie
niemal tak niedawno
prosiłam
nie rozpuść się kawą nad ranem
omotać bawełnąw kolorze pościeli
mogliśmy i na zawsze
ja nie mogłam zasnąć
kochanie
także u mnie brak reanimacji
umierają godziny
by dzień móc zatrzasnąć
wciąż muszę wybierać
między widmem a chłodem
głodem wciąż przyciąga
ta struga nadgarstka
Etykiety: rozsypanki
dopełnienie
wiosną
chcę byś urastał
nawet do rangi problemu
a ja będę ślicznieć ci w trawie
jak stokrotne dzwoneczki
latem
dojrzeć nad miarę
rozsunąć pod nami niebo
słońcem zaowocować
prosto w twoje objęcia
głodna
jesiennie
zaszumieć ci w głowie
jak krew uderzyć na wargach
zlizana od bólu łakomie
wysypać się chcę z koszyka
rozpostrzeć
zimą
nad burzą
białą jak płatki skrzydła
leniwym ruchem byś dotknął
ciepłej pod tobą ziemi
księżycowo
się stać
Etykiety: ośle uszy
uwaga grzybnie
(dedykowany wielkiemu znawcy i miłośnikowi - Lasowi)
Raz gajowy z Pankraca co to był witalny
nazbierał na kolację pieprzników jadalnych
bo tak mu podwórko
zasypało kurką
że nawet dla wiewiórek nazbyt był nachalny.
**
żona w kącie sieni zwykle w pogotowiu
trzyma na leśnika kij o tęgim zdrowiu
by się nie śmiał sparzyć
kiedy się nadarzy
na podwórku wysyp takowego drobiu
Etykiety: bądź tomiku
nadwisanie
lubię pociągami przejeżdżać przez mosty
lepką chwilę zwiesza nitka nad nie byciem
nagłe kołysanie powietrza rozmycie
z wizgiem w trans pajęczy wdziera cienkim ostrzem
krótkie zawahanie jakby trzeba skoczyć
żeby się oderwać od wąskiego toru
choć za koła trzyma stalą wśród rumoru
zawsze jedna szansa że nić się przekroczy
i od dudnień złomu uwolni jak rzeka
co pod wszystkim obca niewzruszona bieży
zerwać się ogniwem stalowej uprzęży
ale już za mostem
następnego czekam
Etykiety: stare
terrarium
w gładkich ścianach słów
na pustyni
udającej piasek
wśród plastikowych palemek
z wielkiej nocy
na kamieniach
wleczonych skrupulatnie
z każdej naszej wyprawy
mimo bacznej obserwacji
trzymasz kochanie
prawdziwie jadowitego gada
Etykiety: rozsypanki
gabinet
ech ty poetko od siedmiu skakanek
na cóż ci wstrząsy
paryskie dąsy suknie z firanek
błąd musi być utkany
subtelnie bych ciało się pochylić
wziąć do ręki dało jak nie przymierzając
pasącego się konika w trawie
(bo kto chciałby konia przymierzać)
niezdrowe
nagromadzenie wersów
na krzywy ryj próbujących
wejść w kanon więc póki co
pod obiektywem bacznym szczerzą
zęby jak drobne małże
rządkami w twoich ustach
ech ty poetko pianko złotopusta
chyba cię ubiję
tłukąc lusterko
Etykiety: rozsypanki
tkacze potyki
zupełnie niepoczciwe tkaczko
ten brak ochoty
na rozsupływanie węzełków nieuważnej
osnowy splątanej przez pociągactwo
do tej pory raczej ją wlokłam
nie będę nurkować pod kołdry
żeby sprawdzić dopuszczalne istnienie
pozrywanych wątków w cudzych oczach
niech to nawet będą frędzelki
zaplecione w przypływie roztargnienia
(może zuchwalstwa)
naprędce związane co się ciągnęło zanim
ktokolwiek się obejrzał machnęłam kłębkiem
przez okno siedzę nad śrubokrętem
daleko mi dziś do tkactwa
Etykiety: stare
martwe układy
wypada na pysk mi słowo
i w mordę jak nie huknie.
cholera muszę na nowo
pościelić w trumnie
Etykiety: bądź tomiku
bo wiatr
listopadowy bar w połowie drogi między schodami
mekka jesiennych pijaków moja i jednego kolegi
za deską rozdzielczą marian od błogosławieństw
chrzci rozdaje nawraca raz po raz z naręczem
szklanek
i robi się coraz bardziej szklano za i przed oczami
stoły dębieją a podobno metal zimny na karku
strach
na dziś to już ostatni wyrzut joanny do krwi
hormonalno-nerwowe wpółprzekazywanie
pomiędzy kolejno zawianymi znakami do domu
Etykiety: połączenia
poranek
pręgowana jesień kładzie się na trawie
w schnący na sznurze chłód oddarte
ramię lipy i obłok między rękami
przykościelnego klonu
tak sobie krajwyobrażam cały
mój świat zamknięty w czterech wiatrach
jeszcze od strony nieznośnych wzgórz
niewinny a już wydrapany akwafortą
na porannie grudziejącej ziemi
kocio się rozciąga tutaj czas ziewa
w dzioby wronom przygniatając łapą
zielską i ludzką samotność lnianą
bo nie będzie wolny co przynajmniej raz
mocno nie przywiąże
i nie będzie cierpiał dotykając
choć z daleka
choćby w snach
Etykiety: rozsypanki
ukrywam czułki
na trawie świat niepotrzebny
szczególnie powyżej pasa
kiedy się robi spiralnie
odkrywam miękkość
nie chcę badać
szukać nowych portów
żeby się podpiąć
phi tam
jestem powolna
temu rytmowi
dymów snujących się nad ścierniskiem
wkrótce przyśni się zima
to już dziś chowam
Etykiety: stare
kulawy stół jest lepszy do gry w szachy niż srebrna igła
nie apollo przemyka bez echa
pośród nie jesiennych zabaw
nie ład trzeszczy w trawie
odbija się w trzewiach
na progu z gałązką wilczego
w zębach ze wzdętym żywotem
sromotnie z muchami pomiędzy
(Tendzin do wilczego łyka)
**
albowiem nie wielbłąd wymyślił filiżanki
szybkostopy mógłby ale jego loki
robią dźwięk tylko zimą słychać
gdy jagody marzną
na nie mamy pułapki
trzewia nie winne z łykiem się zadawać
wilczym potem głodem będą
mrzeć lub marzyć
i wolno na progu siadać
pijąc w taki dzień brzozowy
sok nie myśląc o pustkowiach
kwarcu
Etykiety: bądź tomiku
wilcze
szacowne pnie bronią dostępu
mówią uważaj wawrzynek
twoje zabawy są niejesienne
no przecież stoję nad brzegiem litospadu
pod to co zostawiam trzeszczy nieład
przede mną Wasza Wysokość ściana Lesie
co ma zrobić kawałek trującego ziela
gdy zdenerwowani że się śmie je
wołają na pomoc tego od kitary
(wbije mi ją przez głowę?)
to siadam na progu bo nie będzie ze mnie dafne
pomilczę przynajmniej z muchami bez wstydu
o sromotnikach
bycie klasycznym łykiem pomiędzy też ma zalety
można bez echa przełykać
(foto Jacek Salmanowicz)
Etykiety: fotografie, zielistka
to już (jesień)
je sień
a i zeżarłby korytarz
żeby tylko na kamieniu
deska nie została
bo jego
bo boli
bo kurwa naniosła liści
a miała mu gotować
elegancki futerał
z kołatką
całe stada kołatków
*
http://img236.imageshack.us/img236/1355/co01copyib2.jpg
http://www.digart.pl/praca/1258905/to_juz.html
http://www.digart.pl/praca/1240088/To_Juz.html
http://www.digart.pl/praca/1236742/dodane.html
http://www.digart.pl/praca/1235875.html
Etykiety: przekrój warstwowy
wieki średnie
chcę być zwodzona jak most
więc mnie okłam
rzuć nad miastem do którego jadę
później unieś
i chociaż znowu nie trafię
chcę dostać nowego spojrzenia
jak rumieńca
nawet gdy skończy się nocą
w rękawach domu wariatów
podobno płonął
tylko nie można przerywać kładek
a moje miejsce już od lat
przywiązało się do liczenia baranów
Etykiety: stare
progi
(Tej, co jest)
wieczna obiecanka kamieniu
rzeki
tylko się oddaj
tam gdzie szczęśliwiej
radośnie gada
potrafi porwać
między falami głazie
przeszkadzasz
widziałam cię wczoraj
stawiałam uważnie
żeby przekroczyć
mosty w tobie skało
chłodne ręce
dziś ja chcę dotknąć
Etykiety: rozsypanki
wyjrzana
bo jednak spadłam za okno podczas szukania zimy
a żadna ze mnie alicja więc marznę bez rękawiczek
siedzisz i tylko palcami trzepiesz w postaci popiołu
cygara obce tygrysy zwijane na udach murzynek
w kubku chcę kaloryfer wrzeszczę na ciebie zza ramy
kupuję naręcza młotków żeby spróbować się przebić
do wewnątrz ślad popielniczki za szybą udaje mi księżyc
to jak mam cholera być kotem choćby z wólczanki-cheschire
zawieszam zamiast uśmiechu to co zostało w zaniku
chyba tylko mój ogon krusze je ego na mrozie
Etykiety: rozsypanki
z przyjacielem w mojej kuchni naprawiamy jego świat
naoliwiona śrubka gładko tylko w masło
w taboret trzeba wkręcać sterczeć rok i napierać siłą
mówisz pastwiąc się nad groźnym śrubokrętem
nie zdziałasz jednak więcej niż powolnym obrotem
raz po raz zgrzytając o strukturę wiórów
trzeszcząc mamroczę a ty krzyczysz na mnie
że po to jest gwint żeby się zanurzać wdzierać
aż zaskrzypi stołek mało się nie rozleci
wywijam młotkiem siedząc na kuchennym blacie
podaję ci kanapkę drugim uchem słuchając
bo wiesz, że po cichutku śmieję się tym pierwszym
dalej majtam nogami siedząc na kuchennym
podaję ci kanapkę mażąc palce masłem
słucham twych opowieści i następnej instrukcji
myślę o tej śrubce kiedy już łepek oprze
o lakier na powierzchni siedzenia nieco porysowany
znowu się pewnie okaże że gwint wylazł dołem
zawczasu gnam po narzędzia zacznie się piłowanie
***
powolnym obrotem
raz po raz zgrzytając o strukturę wiórów
naprawiamy
trzeszczy stołek
bo się nie da nic wkręcić klepiąc w głowę
młotkiem dlatego go zabieram i przynoszę
kanapkę z masłem i śrubokrętem
a ty się złościsz
koniecznie chcesz udowadnić że gwint musi
rozdzierać kaleczyć że to wielka siła
tylko że z drugiej strony
co wyjdzie trzeba piłować
***
przyjaciel wrzeszczy na stołek
ja idę po piłę
pierdolę takie naprawianie
Etykiety: rozsypanki
przed
snuje dym na chodniku
stary Maciej a jego gołębie
włosy szamoczą się z wiatrem
i pod prąd
bo pełznie strumień kamaszków
botków pół i ćwierćbutów
pryskają na boki gołębie
kałuże uciekają maciejowe wąsy
summa summarum to nawet na dobre
wyjdzie że nowy rok taki ciepły
przyjaciele mu nie pozdychają
bo jeszcze na przykład do wczoraj
leżał tu jeden pies
a dziś samogon
Etykiety: rozsypanki
świat się dziwi
joanna przygląda się światu
a świat patrzy na joannę
zaskoczony
bo robił coś zupełnie innego
a takie mu wyszło
dziwadło
i jeszcze nie wiadomo
co znowu wymyśli
to dziewczynisko
pół ptaka pół kawałek drzewa
o z tamtej rosochatej wierzby
rokita
Etykiety: bądź tomiku, fotografie
Blanki
gałązka wierzby
wbita w gładką powierzchnię jeziora
rozpuszcza salicylowy sen
żeby nie uronić ani kawałka
świtu z jakim wstaję z trawy
rosnę ostrożnie wyjmuję z włosów
śpiące żuki suche gałązki
cały dolny świat
podnoszę na ramieniu ziewającą mandarynkę
i chłód znajduje do mnie wreszcie drogę
pierwsza zmarszczka na wodzie
zanurzam się pomarańczowo
za mną płynie dzień
Etykiety: zielistka
wyliczanka dla Tomka
ryjówka z wzorkiem i ozorkiem
aksamitna
z łapką i pazurkiem
jak haczyk
na słowa za które zaczepiamy
huśtawkę
by pobujać
Etykiety: bądź tomiku
rozpaczliwie potrzebuję zimy
od dziś zaczynam myśleć na palcach
pomału jak na patyczkach dzieci.
takich co to się ustawia w domiki chałupki
studzienki żeby mogły w nich zamieszkać
kasztankowe ludki. tak wiem ładnieję
z tobą ale i bez ciebie też przychodzi ranek
(natura nocy zawsze staje ponad romantyzmem)
i z nami czy przeciwko nadal będzie kręcić
każda pora roku. na wiosnę wyrosną sukienki
do kolan mysie warkocze rozwiną się pierwsze
młode falbanki w rękawach. to później a dziś
czekam na śnieg. potrzebuję kołdry poduszki.
muszę pomyśleć
Etykiety: połączenia
pasterka
pasę wołki zbożowe wzrokiem
popycham je kiedy
z mozołem przedzierają się
przez ziarno
po ziarnie
wielki świat spichlerza
dla drobiny w dodatku
niezbyt chcianej przez stwórcę
- rolnika Cześka
pasę wołki szepczę im
w wołkowe pokorne uszy
wyrwijcie się durne
za tymi deskami jest świat
i podrzucam im mniejsze
deszczułki trochę kuszę
a te swoje
- modlą się
jak ciele w malowane wrota
leżę na brzuchu podpieram
głowę łokciem kto jest właściwie
pasterzem?
Etykiety: rozsypanki
fitografia
w topolowym liściu pamiętam
pomiędzy twoimi kartkami
zasuszone karmelitanki
słodkie i niewinnie blade
cóż wspomnienia się kruszą
nawet jeśli boso
przebiegają przez park
unosząc biały puch sukienkami
wprawiając w osłupienie
starsze strażniczki ogrodów
botanicznych - ławkowe panie
co wyglądają jak kukułki
z kapeluszowych zegarów
biją godziny
a ty zaśmiewasz się do łez
siedząc na jedynej ścieżce
za kładką
Etykiety: zielistka
przez drzwi
pierdole nie robię! zakrzyknął do matki
a to nierób! odkrzyknęła mu z uczuciem
wracając do obyczaju zagniatania klusek
zgadzamy się na dziurki żeby przez nie zerkać
Etykiety: rozsypanki
Narnia
las za oknem, kiedy przedzierałam się przez szafę
w głowie.
jest inna. są bardzo różne, mają różny wzorek
odcinane od piersi, pod połową pleców
albo w pasie, z rąbkiem asymetrycznym i nie
na ramiączka cienkie, grube, rękawki,
z hafcikiem i bez, kopertowe oraz na guziczki.
jak szyszki spadają ci na głowę. wymruczał.
te wszystkie wzorki, riuszki, riszeliełki.
odkryj się. gorąco.
Etykiety: baśnienie, fotografie
nad realnością
trzeszczą stawy w środku zimy. chciałam
usłyszeć ten dźwięk więc wychodzę
na skraj kuchni dalej boję się poruszyć.
lawina może runąć w każdej chwili.
posypią się jak karciany domek krzesła
mebelki dla lal spadną na nas klamki
pozbawione drzwi.
a tak można dryfować na skraju chodnika
ze wzorkiem wbitym w pasiasty wzrok
przyciskając do brzucha ręce zlepione
chlebowym ciastem.
ugniatanie buduje. zmęczenie kości.
to nie rzutka gra to dobrodziejstwo podpór
podpórek drabinek serwantek na bibeloty.
na krze staje na krze śle uśmiech za drzwi. za chwilę
wyłamuje ze złości palce. trzeszczą stawy
Etykiety: połączenia
hodowlane wątpie
dość nieprzyjaźnie zachowują się moje hodowle
troszczę się. odżywiam. sprzątam domki.
otwieram. wietrzę. zamykam. chronię przed przeciągami
a one nie. one tylko nie. żadnej marchewki. żadnej
cytryny. aspiryny. chusteczki. siedzą naburmuszone
po kątach. każda w swoim pudełku.
pyskują. gryzą rękę która je karmi. nie chcą
pokazywać uśmiechu. nie chcą zrobić dzióbka.
pyska do fotografii. drapią gardło. kopią mnie w kolano
plują kaszką. kłamią. urządzają histerie
mam dość. krew z nosa. głowa owinięta watą.
czasem naprawdę trudno jest mi kochać.
Etykiety: rozsypanki
10 i pół
po pierwsze nie kłamać
drugie nigdy nie mieszać trunków
(w ogóle się nie truć)
wolno nie być sobą ani szybko
ale tylko po przedstawieniu
odpowiedniego dokumentu
zaświadczenia że tak naprawdę
to się nigdy nie było
zrezygnować z kawy fajek
genialnych point na wieczorkach
przynajmniej właśnie wtedy
genialnych
szybko wynosić się z miejsc
na które mają ochotę obcy
i zawsze ale to zawsze prasować krawat
po kolejne nie skłaniać się
albo cholera się skłaniać
nie wydarzać i nie być
nie wydarzonym
zakrawać
nie na żarcie
Etykiety: rozsypanki
drapanie
jeże mają spiczaste mordki
myślałbyś niemal ryjek zdradzający świństwo
jak trudne do wzięcia piguły (trudne do przełykania)
mają małe oczka świdrują nimi głębiej
niż najtwardszy wykręt lub zwinięta
w trąbkę szorstkość oddychania
jest sednem że są sednem kolce
wbrew pozorom są na szczęście
bo jak się taki najeży to czuć gdzie
tkwi i jest prościej wziąć widelec
i wydłubać diabła z gardła (znaczy jeża)
albo przynajmniej mu podrzucić
jakąś dżdżownicę do gryzienia (na zgryz)
bo jeże moi państwo nie jadają
(jak się powszechnie sądzi)
adamowych jabłek
nie urządzają zapasów
Etykiety: połączenia
bezsenność
na dywaniku właśnie wschodzi kot
kręcą się kółka u zegara ja się kręcę gaszę niedopałek
światła firanki po innych pożarach. taka noc
pręgowana potrafi nieźle drapać dojrzeć doglądać
żeby zakwitły kołtuny kurzu pod szafami chcenie
żeby z kanapką skruszyć się na kanapie za nią
skoczyć przepaść popaść w czyjeś ramy. mrugnąć się
Etykiety: obrazzzki, rozsypanki
wszystko
Powiedz mi A a ja znajdę mu kontekst
taki który nas uspokoi. Dwie
drogi bo cofanie się jest inne niż powroty
-kierunek równoległy. A zupełnie w inne
strony prowadzi strumień nad nim wierzby łowią
włosy witki. Na suchych palcach błękitno
od ważek. mówię ci świtezianki i krzyczę to
w przestrzeń tam gdzie dopiero zaczynamy
[się].
gdzie się zaczyna i już nie wolno
skończyć. Rzeka dotyka wszystkiego co jej
na to pozwala. Głazy stają przeciwko nurtowi
ale też dają się zaokrąglić. Jak moje biodra
jak te wszystkie wieczory których było
tylko dwa i to nadal
Etykiety: baśnienie
pan Jasiek, drukarz, opisuje mi raj
będzie można wtedy żreć do woli
głośno pod pozorem cichości jak kwas
trawić każde wydłubane słowo przeżuwać
zlepki i fantomy- bo patrzcie oto historia
histeria na łamach prasy kiedy się
zaczyna istnieć jako zupełnie oddzielne
ja. w obrazach zdaniach zadawanych
gestach wśród pytajników będzie można
się przesiadać z jednego miejsca
na to samo ale bardziej zielone
i takie są łąki tam hen na halach
Etykiety: rozsypanki
piosnecko pastuski
tako se ligawke na poletko niese
zeby zapitolić ponad ten łowiesek
ponad ten łowiesek ponad trawe sucho
zapitole z fujarecki az wam spuchnie ucho
Etykiety: bądź tomiku
bezsennie
gdy śni się
można chodzić boso
po ryżym ściernisku
można dotknąć kamienia
powiedzieć mu
skało oto ja
cię dotykam
jak chłodna woda
można też otworzyć
oczy
usta
nie śnić
robiąc to wszystko
Etykiety: połączenia
przejścia
"Czemu się mnie z łatwością każda fala ima
bo się stałem równiną jałowym obrazem"
(D.Sokołowski)
góry schodzą w morze zanurzają
stopy mineralne żyły uśmiechy
żlebów dosięgają z tyłu głowy
taka wyspa wśród ludzi najbardziej samotna
są wewnątrz przejścia puste korytarze
których jeszcze nie drążyłam miejsca
bez latarni kiedy oglądasz się
-czy to naprawdę jest świat? słońce
granatowa substancja w niej wodozrosty
wewnętrzne wyjątkowe porozumienia
że się nie jest tak jak się nigdy nie było
Etykiety: połączenia
właściwie
nic nie zwojuje mistrz zen
więc pójdzie się wytarzać
nic w chłodnych liściach
nic w chrapliwym oddechu
mokre wąsy kota to jeszcze
jedna manifestacja
Etykiety: fotografie, rozsypanki
nie będzie burzy nad Budzyniem
(C.Serockiej)
chmury łamią się w pół mijają
możemy obejść przecież
z każdej strony dom
ogród kawałek sadu
deszcz nie robi szkody
jeśli jest jeśli
nie ma nie szkodzi
tym bardziej
istnieją gdzieś tam
wielkie obszary poddane
burzom gestowi
szybkiemu
światłu
Etykiety: połączenia
Spoidło wielkie
za chwilę wszystko wróci
do swoich miejsc on ona ono do nisz
ekologicznych tam gdzie dom gdzie
najlepiej bezpieczniej i są okruchy
chleba. to już czas
zanim zdąży ukryć dłonie w rękawach
wróci. właśnie objęła kolana żeby jakoś
zapobiec rozsypce. podobno to co przykazane
będzie trwało. w jej głowie nadal powstają
ściany rośnie trawa i niezręcznie starzejąca jabłoń
to wszystko. za chwilę oddadzą
jej język. zamilknie most
Etykiety: połączenia
delirycznie
ponieważ fale rozstąpiły się jak dwie fałdy
podczas gastrulacji czas i nam się rozstać nie zostawać nad
jak pędy fasoli zawijają się same tak i nam przychodzi
stroszyć wąs kręcić wokół narodzin kiedy już
wylosowane zestawienia dat i wszelkich potknięć
w trakcie chowu wsobnego uraz ans i kabansów do losu
łatwo się zanosić wszędzie tam gdzie można jak podanie
składać ciało albo własne żale płaczliwie w szkło
kieliszku nakryj się nakryj kopytami
to się nazywa fikołek po nim zawsze jest wstrząs
Etykiety: przekrój warstwowy
wyjście
chodź maleńki rozbudzimy w sobie
drzewa na przekór
rzece staniemy w miejscu niech
czas nas opływa niczego nie ruszajmy
nie idźmy nigdzie niech nas mija
będziemy
stać patrzeć pod stopy
uważniej nie wyrwiemy się z objęć
tych co wydrapują na korze
-nie odchodź
będziemy więc obok wiecznie nieobjęci
wiecznie zachwyceni bo głód jest doskonalszy
tak mówiłeś kiedy naprawdę głośno płakałam
maleńki
Etykiety: baśnienie
za Fanaberką
księżyc i sowa
pociągana przez drugą
ciemniejszą stronę
(Fanaberka)
**
sowa. na wyciągnięcie oczu
w wysokości dłoni siedzi
duża brązowa
z uwagą
patrzę jak spadają
w majestat łęgu sąsiedzi
drzewa ślepy księżyc
pociąga moje
wszystkie sznurki
druga strona
.
pierwiastek
"A serce popchnie ukochanego
aby ją ukoił moim ciałem"
ofiarowanie nie przychodzi
łagodnie - bierzemy
drapieżnie rzucamy
się na to co należy
do innych- nie nam
poduszka zamiast niej kamień
i chłodna pieśń kapłanki
która prowadzi nóż
Etykiety: baśnienie
żywa woda
srebrnie tak ulewliwie tak
na mnie zrzuca garście
opalizujących pereł
jedna za
drugą
pukają w ramię -nie używam
parasola i kaskady
chłodnych myśli
przylepiają mi sukienkę do ciała
ciepłego
tak
każdy wiersz się trwoni na darmo
bo ile mogę złapać w dłonie
z tych strug co po
skórze
zostaje tylko podnieść głowę
nabrać wody w usta rozważniej
wybierać złoto
lecz czy to nie zachłanne
tymczasem srebrna strużka
maluje joanny kształt na dziś
i na najsmutniejsze nawet jutro
ale
czy stojąc w deszczu wypada
wspominać o wilgoci
w moich oczach
(03.07.06)
Etykiety: stare
Lulian
mój kot Lulian to wim że dobrze potrafi
wiersze pisać rymowe jak ten facet z Łodzi
nie pamiętam dokładnie jak facet się wabił
ale Kota Luliana mało facet obchodzi
Lulian woli biedronkom kwiatkiem za bukietem
chować się to i owszem wiązać raczej rzadko
walców także nie lubi walce są za ciężkie
woli pacać w świat miękko szarą bystrą łapką
(02.07.06)
przekora
koleiny
ma tyle ze świata
Etykiety: stare
na podwórku mojegoego
pyta mnie czasem
czy to mój egocentryzm a może bycie złym
człowiekiem stawia karty z domku na nosie
trawa to trawa
garść ziarna pod płotem
jest tylko garścią ziarna choć nosi
zalążek twego i mojego głodu
tak chcę odpowiadać
nie mierzę z ciekawskimi
jeszcze łatwiejszej drogi możliwości
rozpuszczony tlen
jest nieprzyswajalny
podobnie jak myśl rozcieńczona
i należałoby zrobić przerębel
proste narzędzia
jakkolwiek mało lubiane
mają łatwiejsze widoki na dziury
zrobione lepiej niż reaktor atomowy
staram się cofnąć za siebie
jeszcze raz obnosząc po ludziach
taki samotny kieliszek
może choć jeden udać toast do końca
Etykiety: odbicia w piasku, stare, z księgi zamiłowania
wiersz równoległy o maku
ziarnko w otoczeniu miękkich tkanek
tak nie wiele
do oddania ale też i nabrać nie za bardzo
można żal w kąciku że się nie ma pomidora
lub melona. w środku
dziś jesteśmy niewidoczni
nie czekamy na siebie
pod drzwiami
nie psujemy zamków które nie chcą
się otwierać
ziarno maku- śnimy tylko baśnie
chcą wyszeptać gdzie
toczysz się
kochanie
(Wrocław.2008)
*
to już pękło, przedarło się i upadło.
więc pozostanie nam
ziarenko zamiast serca.
będzie małe, a my w środku
niewidoczni. mało będziemy mieli
do ofiarowania.
i przyjąć nie uda nam się wiele.
tylko w snach będziemy najbardziej,
zapamiętamy kim byliśmy
kiedyś.
niech to będzie ziarenko maku,
nawet nie poczujesz, że boli.
(Maximus)
Etykiety: baśnienie, fotografie
odszepty
.
skryty mieścisz się obok
w drugiej kieszeni kiedy
wścieka się świat i ja
wrzeszczę złoszczę złuszczam
zewnętrzne warstwy przekleństw
ta histeria ma swoje nazwy-to uciekanie
ściągam twój wzrok łagodny na
mnie utulić nie łatwo. zwoje mózgowe
pracują przeciw a papirus
wrzeszczy nie za mną
interesuj się kiedy lecą jaskółki zajrzyj
w jerzyki wilgi i wilgotniej miedzy nami
przestrzeń miętowa i gniazda
które budują ptaki
młode
mówię kocham nie znam
Hagar
Etykiety: rozsypanki
ostrożeń
kruchy listku z kolczastymi brzegami
piszę do ciebie warzywnie ostrożnie
prosto biegną myśli- dotknąć nie boleć
kiedy adam pana kusił żebrem
próbowały się stawać chwasty
mówić – niepotrzebne
znaki dotykania mówienie że jestem
i jest ewa ta niech jego będzie
bruzdy polne nasze i przydroża
miejsca ruderalne i nasypy piszę
do ciebie w gradzie w czarcim
kiedy tylko się wyznacza
granicę między można i nie chcę
kruchy listku ostrożnie
piszę
(21.09.07)
Etykiety: baśnienie
baśń ze środka
pleciona nie byle i byle
jak wiklinowa z miejscem na
niedomówienia czas żeby iść
po herbatę na to żeby poranki
były mądrzejsze do wieczora (a to
nie znaczy przyjemniej)
dobija się już do ścian drzwi
puka w dach usiłuje wślizgnąć
kominem w dymie zamieszkać
jeśli ją umieścisz za stołem
skłamie ucieknie zostawiając
pustkę w sercu
z podróży
trzask. zasieki. trzask trzask
kolczaste maliny. samice jeży. żony
kochanki pracownicy dróg i kolei. ujęcia.
kadry. spotykane ramki. antyramy.
pozy posegregowane w przedziałach
można wypadać a nawet chce się
nieźle wypaść. tak porządnie. po ludzku
nie da się lubić wszystkiego. wszystko
tym bardziej się nie da
rozsądnie migać
Etykiety: przekrój warstwowy
załamał się lód
no i uciekła. uciekła się cała
wyciekała mu przez palce. nie próbuj
mnie wyrównać złapać bo się nie daję
dotknąć- jestem zawsze sama.
choćby chcenie miało mnie przyciągać
jak magnes. odwracała kiedy on odwracał
spłaszczała końce. wyginała kąciki
ust w grymasy. uśmiechał się jeden
za drugim za drugą jedna zagracał
grał cały czas. groził zawaleniem
złamaniem. za i przed. zawsze o krok
do tyłu i w przód istniał jako kiedyś
to dlatego
Etykiety: przekrój warstwowy
Origami
cicho. mówiła. umiem godzinami siedzieć w pozycji
stojącej. niekoniecznie potrzebuję ruchu. szczególnie
kiedy jesteśmy we dwoje. usypiała mu u stóp
usypywała się jak piasek wokół zakazów
głośnych rozmów i kiedy rozbijał słowa
ciszej. słucham tylko wody. dlatego przechowuję
kran na półce. śmiała się gdy on się dziwił
nienaturalnej jego zdaniem manii zbierania. w dłonie
wysypała mu raz cały koszyk gwizdków.
powyciągaj te kulki. nie mogę znieść głosu wewnątrz
rosnącego grochu. dzisiaj muszę być spokojna.
trzymał ją mocno. zatrzymywał gdy chciała wychodzić
zabijał codziennie okna. a kiedy umierała z nimi
złościł się. już tam byłaś. i wbijał kolejną szpilkę
w mapę wiszącą w nogach łóżka. znaczył
po czym rozprostowywał skrzydła które uparcie składała
.
(28.02.07)
Etykiety: fotografie, przekrój warstwowy
La w stokrociach
nad głową białe parasole – tyle mam lat
jeszcze do ciebie Barnabo. jest mnie ciągle za mało
wiec czy nauczysz jak rosnąć zanim się odczyta
koniec tej łąki? - można stworzyć
świat jeśli się gnie znaczenia
laleczko. wówczas odwraca się i rozpada
-wtedy wolno mieszkać na dnie
w dmuchawcu jak kula. czemu rozplotłaś?
wolę prosto śmieje się La
i drżą tysiące odbić
(foto. Oleńka)
Etykiety: fotografie, Lalki
ważki siadają na La
więc tak istnieją żarnowce
kiedy się nie opuszcza lasu i nie przekracza
granic pól - myśli laleczka gryząc końcówkę
trawy by dojść do początku.
a gdyby tak dać się na brzuchu
położyć i raz nie udawać krzaków
zanim to po myśli - już kwitną
rumieńce ramiona wzruszają słońce
i znów
Etykiety: fotografie, Lalki, wyjawione
La rozkłada wachlarz
są szerokie możliwości i możesz się podobać
wystukuje rytm nauczyciel flamenco ale łokcie
na zewnątrz laleczko. głowę trzymaj zawsze
uniesioną. to dziwne
czerwone wino ma smak zieleni myśli La
zagarniając fałdy spódnicy i ustępuje
miejsca oceanom
Etykiety: Lalki
La rozprawia się z kropkami
chińska laleczka w przyciasnym ubranku kreśli
znaki. wyciągniętym jak najdalej językiem
podpiera myśli które zbiesiły się i krążą
nad prowincją Seczuan a niektóre toną w rzece
Jangcy. jak uczył ją pan Czen należy do kanonu
pisać powoli poznać siłę pędzelka i nie dać
dzikim pszczołom zakładać gniazd
pomiędzy ścianami z ryżowego papieru.
to takie okrutne myśli La i dodaje w to miejsce
własną interpunkcję. właśnie tam
gdzie nie położono kamieni
w lustrze
widzę korę – ma czerwony smak
farby. a gdyby ci tak obiecać
kolor oczu laleczko to jak
spełnić? La się waha
– lubię rzekę albo może to trawa
patrzy w górę. czy chciałbyś mnie
zatrzymać
(foto Zina (któraś zina) )
Etykiety: fotografie, Lalki
La czyta Naar
w poznaniu. znawaniu się kiedy
czyta. słyszy (się) cytologia słów
cyt - blokowanie opcji laleczko.
rozsądniej byłoby mieć kanarka
(hodowlę bawełny?)
rozważa La na prawo i lewo szalki
są w zachwianiu teraz
równowagi. mi nie brakuje ale
to nie dziś nie tu. ten raz
jest wyjątkowy
niezwykły
Etykiety: fotografie, Lalki
Krwawnik
śnią ci się wilki moja laleczko
więc jednak to stado – mruczy
do siebie pszczeli pan rozkładając łodyżki
żeby wybierać trzeba podnieść
zajrzeć pod kamienie i rozkładać na czynniki
pierwsze. słyszę – macha ręką La
i wygląda oknem na ciemniejącą pasiekę
nie chcę przecież nikogo zostawić
Etykiety: Lalki
cierpliwości
możliwe gry – to tylko jeszcze jedna
forma bycia razem
pionki mają okrągłe podstawy
żeby dokończyć ruch - zamyśla się La
czy mogę obejść tę planszę?
Etykiety: fotografie, Lalki, wyjawione
bez tytułu
zaczyna kapać jak groch najświętsza adrenalina
rozdziela na moje i wasze to co tak długo kleiłam
łapie za mordę i trzyma zamknięta kręcę się w kółko
(jak wtedy z mamą w kościele)
to nie strach przed śmiercią lecz przed rytuałem zbawienia
więc może nie dać się zbawiać za czasem udaję drzewo
stopy zagłębiam w podłoże macham na oślep rękami
pomiędzy wiatrem on wieje donikąd we wszystkich kierunkach
chcę mocno zrobić się mniejsza chcą nazwać ten stan kondensacją
zaprzeczam kurczę się lęgnąc jak śliwka marszczę na wierzchu
zasycham przytulam do pestki i może przejdzie nade mną
Etykiety: rozsypanki
Widok subiektywny (na wiosnę)
błoto w grudkach bryłkach i perełkach. w damskich torebkach
jak złoto świecą kluczyki landrynkowe szminki i wstążki.
spakowały dziś w te swoje torebki stada trznadli.
roświergolone sikory. aż się prosi żeby gniazdka założyć
kiedy w nosie kręci od krótkich spódniczek kucyków
a niejednego hydraulika uwiodłaby taka ilość kolanek.
i żeby jeszcze widzieć to błoto. ale one w to błoto muszą
obcasik chusteczkę zgubić. pokazać rąbek staniczka
strzelić po oczach ramiączkiem. w pysk wiosną
Etykiety: rozsypanki
naszyjnik
przebieram nóżkami. już jadę. pierdoli mi się świat
za każdym drzewem krzakiem. ja tylko stoję
i puchnę z bekiem wielka pani ropucha. więcej
pożytku, niż chęci dotknięcia że toto oddycha.
mały skarabeuszu moje rzeczy stygną zamieniają się
w półprzeźroczystą masę. zamieniają się miejscami
stygną nie eksplodują. nawet jeśli chcesz wyjść teraz.
inkluzja jest tak oczywista bo jest odkąd istnieją
morza. odkąd istnieje żywica dopóki będą owady
składane oczko po oczku będzie się ciągle zamykać.
będzie się nosić na szyi język zwinięty jak linę.
Etykiety: fotografie, przekrój warstwowy, wyjawione
Beata
Marna z niej święta. Nawet nie zaliczyła żadnego
z czterech błogosławieństw, choć znaki mówiły
pierwszorzędnie. Solidne podstawy do opętania
szeregami cyfr i symboli. Garściami gubi słowa.
Kocha piasek,
*
najmniejsze ziarno ma swój czas i porządek,
w każdym jest dom, bo jeśli dotykasz
nisko przy ziemi, cienie maleją.
Milczeć prosto. Czy to możliwe?
Trudniej skończyć z obsesją
rozplątywania. Potrafi to każda
wariatka, więc wierzyła, że można
przemycić się w sobie.
*
Brzegi kryształów są ostre- to kwarc, myśli
jak ostrygi noszą w sobie zarodki. Perły. Czas
użyć noża. Dlatego nie wchodzi do kapliczek,
ma ciało pełne blizn po cudzych wierszach.
Etykiety: przekrój warstwowy
Warstwa 5 (egzosfera) - Poza
Pod moim sufitem brak witamin. Podobno taka przypadłość
w groszki niebieskie. Czerwone wpycham, kiedy nikt nie widzi,
do doniczki z bambusową palisadą. Tam mieszkają
miniaturowe tygrysy i stado z mojej wioski. Jeśli zechcę,
skończę im świat, bo mogę to wszystko o czym nie wiesz.
Potrafię nawet jeszcze więcej. Umiem kopać, nie jeść sałaty
(gdy tylko uda się powstrzymać mdłości) i odwrócić ślimaka.
Podkorowe zależności sprawiają ból, plączą supły, zataczają kręgi,
a ty nadal nie rozumiesz dlaczego zaciskam uszy na wyjątkowo lepkie słowa,
dlaczego krzyczę, przenoszę. Wokoło uśmiechnięte pyski. Cienie na ścianie.
Głośne wahadła. Goni mnie biały królik, ma czyjeś zęby, ale to nie starość.
To poza. Łatwo jest lubić puchate. Po cichu lubię łuski. Męczę dlatego, że umiem
pominąć prąd, omotać nim krzesło, na którym nie siedzisz. Aż zajarzy,
że mam skórę dzikiego jabłka i wiem że to nadmiar zieleni powoduje szpinak.
Etykiety: przekrój warstwowy, wyjawione
Warstwa 4 - Cerebralizacja
Nowotwór. Żarliwa wiara w komplementarność. Istnienie
mazgajstwa białkowych struktur. Dopuszczam możliwość
helisy, wodorowych pomostów, liczby Pi. Niedobór
krzemu, który tworzy stabilne podstawy, wyzwala
miękką śmierć. Wiotkość skóry. Gorączkowe dreszcze,
świadomość rytuałów. Narzędzia manipulacji. Kij
w mrowisko pani Pangei, bogini podzielonych
na miliardy zarodków, które potrzebują roślin
na wino, grzechotki, na sporządzanie kołysek,
hamaków. Sieci. Kiedy się budzę widzę najpierw piasek,
potem wiatr usypuje mi twarz boga. Zwierzęta.
Zostawia drabinę, żebym nie musiała używać
mięśni, a mimo to się siłuję z drobinami światła.
Ciągi liczb zostawia z kolei uczynny szatan. Ten
mnie pilnuje. Mówi zerkaj, zerkaj do wewnątrz.
Tam wciąż płynie magiczny strumień elektromagnetyki.
I to już nie przelewki, bo kiedy mówię drzewo,
widzę drzewo, na nim owady. Pamięć tkankowa. Widzę
plamy. Migoczą w rytmie pływów encefalografii
jak płatki pod powierzchnią powiek. Hałasują,
a ja nie mogę się oderwać. Wyrwać. Przykuta naczyniami.
Pajęczynówką, płynem pamiętającym struny. Pamiętającym
pieśni. Za głośno żeby się wylać
Etykiety: przekrój warstwowy, wyjawione
Warstwa 3- Fosylizacja
Osocze. Szczątkowe popłuczyny po symetrii.
Zanurzony do połowy czarny ślimak. Wątroba.
Wegiel, czysta sadza. Tlenowe resztki w dnie
zdychających płuc. Gęstnieje atmosfera
skład chemiczny dnia coraz łatwiej usypia. Każe
falować korpuskularnie. To nie panika, ale pani kara.
Chłód czwartorzędu, kolejnej ery świata skał, wody
i galarety. Dziwacznej geoidy wirującej jak bączek
w dziecinnym niepokoju. Otaczam się płatami skóry
zapisanej warstwami, po których pełzną znaczki
w kredzie. Pierwotne piktogramy. Armie drobnoustrojów. Ameby
organizują się w społeczeństwa a ja tego nie widzę,
bo nie chcę patrzeć. Wolę do wewnątrz w śliskość,
przyjemne ciepło nabłonków trzeciorzędowych
z migawką. Oko zatrzymuje świat i go wywraca.
W oczodole. Powolny obrót. Nadal glina. Czas
Belemnitella mucronata. Piorunowej strzałki.
Etykiety: przekrój warstwowy, wyjawione
Warstwa 2- Apoptoza
Dwa, trzy. Rozprzestrzeniają się gwiazdy.
Ekssymbioza, endosymbioza, śmierć komórki
w wyniku nadmiernego konsumowania.
Podaję ręce śpiewając swoje tralala,
bo nierychliwa, ale pani entropia ciągnie
do coraz to większej klatki,
a agora to tylko taki duży plac. Rynek.
Nie wiem czy warto handlować.
Tralala, tralala. Coraz donośniej, głośniej,
żeby tylko nie słyszeć pękania raz za razem
supernowych baloników.
To tylko duże ciała. Powtarzam. Duże ciała.
Ale syczą -podpowiada usłużnie on (ośrodkowy pająk )
Podobno sieć jest niezbędna do życia,
mimo to uciekam. Coraz gęstsza, głośniejsza.
Wkrótce światło przestanie mnie opuszczać
i namacalnie przybliża się piosneczka
Iskiereczka mruga. Popielnik.
Etykiety: przekrój warstwowy, wyjawione
Warstwa 1- Kręgowy
jest wewnątrz igła z metalu istnieje żeby oddychać
nie zawiera nie komplikuje daje prosty kompas
topornie łatwy do stawiania na ziemi
stopy jeśli przyjrzeć się uważnie to mosiądz i stal
mniej błyszczą niż chęć przebywania za oknem ale są
mocniej zimne i dlatego przy nich
grzeję ręce odwracając się tyłem do szyb jest na zewnątrz chęć
wirowania w środku piaskowy rdzeń który pamięta od pierwszego
ja ostatniego wczoraj dwa kierunki obrotu
robi mi się niedobrze na samą myśl mogę zwrócić odwrócić
za to nie mogę to zawsze biegnie w przód i dookoła ale czuwa
igła jedyna rzecz której na mnie zależy
Etykiety: przekrój warstwowy, wyjawione
nad
zwrot
wszystko co ostatnio rysuję jest przywiązane jakby się bało
odlecieć poza pustkę. pani wierzbo wędrówki bywają niepogodne
niepodobne. chwytam gałęzie i przybijam gwoździem
wszystkie sznurki do kształtów które poznałam których
znowu dotknę. na szczycie tkwi chłodna gwiazda
jedna z tych co dopiero powstają dookoła ciało
po drzewie jakby w moje wewnątrz właśnie wmierał
pręt który miał się zmienić a nie umiał złamać
Etykiety: przekrój warstwowy
[REM]
śnię o kotach dziewczynko.
mają krecie mordki. śnię o ich futerkach
-włosy włoski na których zawisa
chytry plan wszechświata. z każdym razem
kiedy przychodzi możliwość potencjalna
rozpieprzenia wszystkiego (wielkiego bum)
kolejny nosek pojawia się u wylotu
czarnej dziury -lekkością musi więc
przewyższać światło. masa jest ściągana
dlatego wolno śnię. o ogonkach
zjeżonych na czubku wąsach sztywniejszych
niż zasady. fizyka. a właśnie
z zasady
Etykiety: obrazzzki, rozsypanki
po
o tak należy się po zbywać
nie do mówień i po równań
z niewiadomą przed rostków
dojrzewających w słońcu i po dzieleń.
po winno być jasno usłyszane
jasno ale z dodatkiem tajemni
cyt to bardzo trudne kłaść
dłonie na kamień i nie biorąc
hodować. wszystko
jest zmieszane drogi Wincencie
jesteś tylko zwykłą morską świnką
w czarne łapki. masz nazwisko
ale nie jasne po chodzenie które
spacerkiem na leży
i na raz
Etykiety: rozsypanki
piszczenie
układać. składać mozolić się. liczyć
ślęczeć ślepić śledzić każde poruszenie ręki
wpatrywać się. jeszcze raz liczyć.
rymować nie rymować wściekać na psa
na kota żonę. dziwić się. pieprzyć to wszystko
nie chcieć iść na obiad. nawrzeszczeć
przejęzyczyć się. ugryźć w język
iść na ten obiad. gryźć paznokcie gryźć
pierogi. pierdolić gryźć a nie robić
liczyć w pamięci. stykać porównywać
pić kompot a mieć ochotę wylać
ten cały rabarbar na łeb. odstawić krzesło
nie chcieć teraz wbijać gwoździa
albo go przybić. rozwiązać nie rozumieć
nie być rozumianym. nie mieć chwili
świętego spokoju. zwymyślać zwichnąć. a
właśnie na złość
Etykiety: rozsypanki